Kronika pewnej
planety
Ziemska ekspedycja astronautyczna odnalazła na pewnej
opustoszałej planecie rękopis pisany w formie kroniki wydarzeń. Oto jego treść,
odszyfrowana przez uczonych w miarę możności dokładnie:
W naszych laboratoriach wynaleziono specyfik, zwany
„Liliputolem”, służący do zmniejszania żywych istot. Są to pigułki
zażywane doustnie. Zależnie od ilości zjedzonych pigułek możemy zmniejszać się
do dowolnych rozmiarów.
Skutki wprowadzenia „Liliputolu” dają się
już zauważyć. Po zmniejszeniu się do połowy, wydajemy tylko połowę naszej
pensji na życie i ubranie – reszta pozostaje na rozrywki. Postępujemy
bardzo sprytnie: krowom, świniom i kurom nie dajemy „Liliputolu”.
Mamy teraz podwójną ilość mleka, mięsa i jajek.
Dochodzimy do wniosku, że należy przerobić maszyny,
gmachy i urządzenia, ale to się opłaca. Przerabiamy na wyrost, zmniejszając się
dalej do ćwierci poprzedniej wielkości. Nie ma już kłopotów mieszkaniowych.
Minister wojny w swoim rozkazie wyraził największe
uznanie dla „Liliputolu”. Minister podkreślił, że mniejszego
żołnierza trudniej jest trafić.
Tylko nieliczni uchylają się od zażycia
„Liliputolu”, ukrywając się na strychach i w piwnicach. Z czasem
wielu z nich mądrzeje i zażywa.
Jest nam coraz
lepiej. Zboże rośnie jak dawniej, a jeden kłos wystarczy na bochenek chleba,
który kosztuje bez porównania mniej niż kiedyś. Każdy chce oszczędzać sobie jak
najwięcej pieniędzy, więc wszyscy zmniejszają się indywidualnie, żeby im było
łatwiej tego dopiąć.
Brawo „Liliputol”
! Niegdyś mieliśmy za mało kin, a
teraz w jednym kinie mieści się całe społeczeństwo.
Stajemy się z dnia na dzień rozsądniejsi i
szczęśliwsi zarazem. Zamiast iść do sklepu po mydło, zmniejszamy się i mały
kawałek starcza nam do końca życia.
To nic, że zmniejszają się zapasy, gdy możemy
zmniejszać się jeszcze szybciej. Wytworzyło się nawet między nami współzawodnictwo
w zmniejszaniu się. „Kto mniejszy – ten bogatszy” –
głosi mądre hasło.
Wczoraj sąsiad zaprosił mnie na kropelkę wina.
Kropelka mogłaby nie starczyć, więc zażyliśmy ździebełko
„Liliputolu”. Przyszło jeszcze kilka osób, ale są już tak małe, że
nie można ich poznać. Prawdopodobnie jednak znajomi. Rozmawialiśmy o
wzrastającej popularności „Liliputolu”...
Dalej literki maleją do rozmiarów nieczytelnych nawet przez
mikroskop. Mimo to uczeni twierdzą, że doświadczenia w zakresie poszukiwania dróg
do szczęścia i dobrobytu podjęte przez istoty, które zamieszkują, a raczej
– w naszym pojęciu – zamieszkiwały planetę, są bardzo cenne i
pożyteczne.
Janusz Osęka, ..1969