Zabawianki

Maleństwo leży już w łóżeczku, lecz oczywiście chce jeszcze jakiejś zabawy przed zaśnięciem. Można coś poczytać, można opowiedzieć bajkę - ale Rodzic jest już tak zmęczony miłym Maleństwem, że nieomal zasypia. Na szczęście są jeszcze inne mniej męczące a bardzo miłe możliwości:

Chodziła czapla po desce... Opowiedzieć Ci jeszcze ?

Maleństwo się zaśmiewa: „Jeszcze! Jeszcze!”  Rodzic powtarza: raz, drugi,... dziesiąty,... trzydziesty - nic to ! to przecież nie wymaga żadnego wysiłku umysłowego, a Maleństwo jest bardzo zadowolone. Wreszcie koniec: jeszcze krótka półsenna rozmówka i Maleństwo zasypia. Ale co tu wymyślić na jutro?

Kokoszka na 10 palców

Ujmujemy łapkę (oczywiście Maleństwa) i wiercimy lekko palcem po środku wewnętrznej strony, mówiąc przy tym pieszczotliwie: „Tu kokoszka jagiełki warzyła, ogonek sobie sparzyła” Następnie łapiemy kolejno za paluszki (Maleństwa, oczywiście): „Temu dała na łyżeczkę, temu dała na miseczkę,...” To jest kokoszka pięciopalczasta - nieco za krótka - więc warto ułożyć kokoszkę na 10 palców - chociażby taką: „na łyżeczkę, na miseczkę - na guziku, na patyku - na moździerzu, na talerzu - na pudełku, na krzesełku - na chusteczce, na serwetce” Na koniec łapiemy za nosek (Maleństwa, oczywiście) mówiąc „A temu nic nie dała, tylko łepek urwała” - po czym puszczamy nosek i odlatujemy ręką (machając skrzydłami-palcami): „I poleciała do laska, po nowego ptaszka”. Prawda, że ładne (uwaga: trzeba mówić w dobrym rytmie i należycie akcentować). I wcale niegłupie. W każdym razie Maleństwo będzie zachwycona.

Bocian

Zaczynamy od chodzenia palcami po brzuszku: Chodził bocian po łące za żabami, brodził w wodzie długimi nogami. I teraz za lewy policzek (Maleństwa, oczywiście): Tutaj złapał zieloną. Za prawy: Tutaj złapał czerwoną. Za czoło: Tutaj złapał różową, Za bródkę: Tutaj fioletową. I znienacka przenosimy się na brzuszek: A tu nic nie złapał !  I znowu znienacka łapiemy za nosek: Więc się w nosek podrapał... I „odlatując” ręką kończymy: I zamachał skrzydłami, i poleciał za innymi bocianami.

30 XI 1999, 137

Czterech małych murzynków...

Nie bardzo wiadomo, na jaką melodię? – ale jakoś należy zaśpiewać.

Czterech małych murzynków
poszło do lasu po mech
jednego zjadły wilki
zostało tylko trzech.

 

Trzech małych murzynków
kopało głęboki rów
jednego zasypał piasek,
zostało tylko dwóch.

 

Dwóch małych murzynków
kąpało się w rzece Eden
jednego zjadł krokodyl
został się tylko jeden.

Jeden mały murzynek
ożenił się z panną Mary
i znów po czterech latach
było murzynków czterech.

 

Czterech małych murzynków...

30 V 2000, 137

Wiele jest jeszcze, a raczej ongiś było, zabawianek.
A może ktoś coś nadeśle:
mailto:redaktorj@czytaj.net

                                              do Czytaj!